Prof. Aleksander Muller
                                                POLSKA RACJA STANU A PRZYSTĄPIENIE POLSKI DO UNII EUROPEJSKIEJ


załącznik 1       załącznik 2        załącznik 3

Przystąpienie Polski do Unii Europejskiej stanowi od ośmiu lat przedmiot nieustannych dyskusji wśród polityków i ekonomistów – niekiedy bardzo zażartych i pełnych niezdrowych emocji – a w latach ostatnich dyskusja ta w coraz większym stopniu przenosi się na grunt szerokiej opinii publicznej, co sprawia, że staje się przedmiotem wielu manipulacji i kłamstw.

Można oczywiście bagatelizować lub wręcz ignorować poglądy o charakterze demagogicznym, wyrażane przez osoby wykazujące zupełny brak kompetencji, albo zmierzające do uzyskania doraźnych korzyści politycznych. Niepokojące jest jednak to, że wiele skrajnych i pozbawionych merytorycznego uzasadnienia poglądów, skierowanych przeważnie przeciwko przystąpieniu Polski do Unii Europejskiej, jest wyrażanych przez osoby stojące na czele dużych partii politycznych.

Trzeba dodać, że w latach 1994-1996 zastrzeżenia skierowane przeciwko przystąpieniu Polski do Unii Europejskiej były wyrażane również przez przedstawicieli Episkopatu Polskiego, którzy wiązali z integracją europejską obawy dotyczące aspektów moralnych oraz możliwości utraty tożsamości narodowej przez społeczeństwo polskie.

Dziś jest dla nas szczególnie wygodne i radosne, że z tymi zastrzeżeniami nie musimy polemizować. Po wizycie delegacji Episkopatu Polskiego – z Jego Eminencją Józefem Kardynałem Glempem na czele – w Brukseli w 1997 roku, Kościół katolicki zajął zdecydowanie stanowisko prounijne, co wyraził w sposób najbardziej syntetyczny ówczesny Sekretarz Episkopatu ksiądz biskup Tadeusz Pieronek słowami: przystąpienie Polski do Unii Europejskiej, to sprawa niepodległości Polski.

W ten sposób polski Kościół katolicki nawiązał do głównego źródła polskiej myśli niepodległościowej kształtującej podstawy polskiej racji stanu, której wielkim orędownikiem był przez całe swoje życie Prymas Polski, Kardynał Stefan Wyszyński. I wówczas, kiedy swoimi słynnymi słowami non possumus wyraził swój stosunek do antynarodowych działań komunistycznego rządu Bieruta, czym ściągnął na siebie niebezpieczeństwo utraty życia i co kosztowało Go lata uwięzienia. I wówczas, gdy w 1957 roku wzywał Polaków do głosowania w wyborach za – przynajmniej częściową – suwerennością Polski. I wówczas, gdy w latach 1980-1981 popierał i błogosławił wielki, społeczny i niepodległościowy ruch „Solidarności”.

Polska współczesna, cudem wyzwolona i wolna nie jest w pełni stabilna, zarówno pod względem politycznym, jak i gospodarczym. Niepodległość i demokracja stworzyły nowe możliwości rozwoju, lecz równocześnie uwolniły wiele sił niebezpiecznych i obiektywnie zagrażających polskiej racji stanu w krótkim i w długim okresie.

Na tym tle jawi się pytanie, na które powinniśmy sobie odpowiedzieć w sposób jasny i jednoznaczny: Czy dążenie Polski do przystąpienia do Unii Europejskiej mieści się w wymiarze polskiej racji stanu i czy przeciwstawianie się temu dążeniu – słowem  i czynem – zagraża interesom Polski?

* * *

Próba odpowiedzi na to pytanie obejmuje obszar trzech zasadniczych spraw:

1. Co to jest Unia Europejska i jakie ma znaczenie dla rozwoju Europy i świata?

2. Jakie znaczenie dla Polski ma przystąpienie do Unii Europejskiej i jakie korzyści kraj nasz z tego tytułu może osiągnąć?

3. Jakie są czynniki, warunki i siły zagrażające przystąpieniu Polski do Unii Europejskiej?

Taki układ i treść postawionych pytań orientuje dokładnie Czytelnika i Słuchacza o naszym nastawieniu i intencjach do sprawy integracji Polski z Unią Europejską, co wcale nie wyklucza podejścia obiektywnego, uwzględniającego wszelkiego rodzaju pro i contra.

Unia Europejska Anno Domini 1999 stanowi zintegrowany związek 15 krajów, które prowadzą wspólną politykę zagraniczną i gospodarczą, zmierzając do stworzenia zintegrowanego organizmu gospodarczego o wielkości i sile sprawiającej, że będzie on zdolny sprostać wyzwaniom gospodarczym współczesnego świata i zachować nie tylko zdolności konkurencyjne gospodarki europejskiej, lecz również utrwalić i przenieść w wiek XXI europejskie wartości kulturowe, społeczne i etyczne.

O skali gospodarki Unii Europejskiej informuje tabela 1, w której zawarte są także dane dotyczące Stanów Zjednoczonych i Japonii oraz pięciu krajów postkomunistycznych oczekujących w ciągu najbliższych czterech-pięciu lat na przyjęcie do Unii. Czytelnik nie musi być pobudzany do zajmowania jakiegokolwiek stanowiska wobec przedstawionych danych – przemawiają one jednoznacznie wyraźnym językiem liczb i proporcji.

U schyłku naszego stulecia Unia Europejska stanowi największy w świecie wspólny rynek o ludności liczącej ponad 374 miliony. Produkt narodowy brutto tej gigantycznej wspólnoty gospodarczej wynosi 8512 miliardów dolarów i jest większy od produktu narodowego Stanów Zjednoczonych o 10,6% oraz od produktu Japonii o 78,5%. Stanowi on ponad 28% całego światowego produktu narodowego brutto wytworzonego w 1997 roku.

W przeliczeniu na mieszkańca PNB Unii Europejskiej wynosi 22 732 dolary, co stanowi 443% przeciętnego światowego wskaźnika per capita PNB.

* * *

Początek procesu integracji europejskiej – a równocześnie jak gdyby prenatalny okres powstania Europejskiej Wspólnoty Gospodarczej, a następnie Unii Europejskiej – przypada na 1951 rok, kiedy w wyniku Traktatu Paryskiego powołana została do życia Europejska Wspólnota Węgla i Stali (European Coal and Steel Community) obejmująca sześć krajów: Belgię, Francję, Holandię, Luksemburg, Niemcy i Włochy.

Celem tej Wspólnoty było stworzenie warunków dla sprawnego funkcjonowania i unowocześnienia sektora gospodarki, który w owym czasie stanowił główne ogniwo rozwoju ekonomicznego. Produkcja węgla i stali determinowała bowiem – z jednej strony, rozwój energetyki, a z drugiej – rozwój przemysłu maszynowego i elektromaszynowego, które stanowiły w ówczesnym świecie podstawowe gałęzie rozwojowe. Obok tego zasadniczego celu EWWiS miała stworzyć warunki do poprawy poziomu konkurencyjności na rynkach międzynarodowych hutnictwa sześciu zjednoczonych krajów wobec ogromnej przewagi nowoczesności i konkurencyjności, jaką reprezentował w owych latach przemysł stalowy Stanów Zjednoczonych. Równoległym celem gospodarczo-politycznym była szybka rozbudowa hutnictwa – i na jego podstawie przemysłu maszynowego – dla modernizacji i zwiększenia produkcji zbrojeniowej, wobec narastającego i bardzo realnego niebezpieczeństwa agresji sowieckiej.

Następną fazą integracji europejskiej stało się utworzenie, a następstwie podpisanie w 1957 roku Traktatów Rzymskich, Europejskiej Wspólnoty Gospodarczej (European Economic Community) oraz Europejskiej Wspólnoty Energii Atomowej (European Atomic Energy Community). Europejska Wspólnota Energii Atomowej była niezmiernie ważną organizacją zakreślającą ramy i wytaczająca kierunki rozwoju energetyki jądrowej oraz całego sektora nuklearnego. Europejska Wspólnota Gospodarcza stanowiła natomiast ogólnogospodarcze zrzeszenie integracyjne, ustanowione na poziomie unii celnej, z nastawieniem na dalszy rozwój i podniesienie stopnia integracji do poziomu wspólnego rynku.

Poziom wspólnego rynku osiągnęła Europejska Wspólnota Gospodarcza w latach 1968-1970, a najważniejszą cechą tego etapu jej rozwoju było wprowadzenie w krajach członkowskich zasad swobodnego przepływu pracy i kapitału. Oznaczało to, że każdy obywatel krajów zrzeszonych we Wspólnocie Europejskiej miał pełne prawo i swobodę podejmowania pracy w krajach do niej należących, a każde przedsiębiorstwo z tych krajów miało pełne prawo i swobodę prowadzenia działalności gospodarczej na obszarze wszystkich krajów członkowskich.

Równocześnie od początku swego istnienia i działalności kraje EWG podjęły prowadzenie wspólnej polityki handlowej wobec krajów nie należących do wspólnoty oraz wspólnej polityki rolnej, transportowej i socjalnej.

Sukcesy EWG w zakresie integracji i rozwoju gospodarczego spowodowały przyjęcie do nich nowych krajów: w 1973 roku Wielkiej Brytanii, Danii i Irlandii, w 1980 roku – Grecji, a w 1986 roku – Hiszpanii i Portugalii.

Przyjęcie do EWG Grecji, a następnie Hiszpanii i Portugalii, zasługuje na szczególną uwagę z dwóch powodów: po pierwsze, stanowiło wyraz rygorystycznego stosowania kryteriów przyjmowania nowych krajów członkowskich, które musiały być krajami demokratycznymi oraz opierać swój system ekonomiczny na gospodarce rynkowej; wszystkie trzy kraje uzyskały akceptację wspólnoty po wprowadzeniu pełnej demokracji, po obaleniu w nich poprzednio istniejących systemów totalitarnych; po drugie, do EWG zostały przyjęte kraje znajdujące się na niższym poziomie rozwoju gospodarczego, ale dzięki pomocy pozostałych krajów członkowskich zdołały szybko zwiększać poziom rozwoju gospodarczego. Przykład Grecji, Hiszpanii i Portugalii ma zasadnicze znaczenie dla Polski oraz dla pozostałych krajów Europy Środkowej, ponieważ ukazuje, że również kraje mniej rozwinięte mogą uzyskać pełnię praw w ramach wspólnoty europejskiej i korzystając z pomocy swych bardziej rozwiniętych partnerów szybko przezwyciężać zacofanie ekonomiczne, techniczne i społeczne.

W następnych latach Europejska Wspólnota Gospodarcza przeprowadziła dalsze przedsięwzięcia zmierzające do bardziej ścisłej i znajdującej się na wyższym poziomie integracji ekonomicznej, a także politycznej. Dzięki osiągniętemu postępowi w rozwoju gospodarczym, wysokiemu poziomowi produkcji dóbr i usług oraz uzyskanemu znacznemu wzrostowi poziomu życia ludności, kraje EWG postanowiły wstąpić na wyższy poziom integracji, tworząc w latach 1992-1993 unię ekonomiczną, która po podpisaniu traktatu w Maastricht rozpoczęła swoje istnienie pod nazwą Unii Europejskiej (European Union).

Sukcesy osiągnięte przez kraje Unii Europejskiej spowodowały, że od 1 stycznia 1995 r. przystąpiły do niej trzy nowe, wysoko rozwinięte kraje: Austria, Finlandia i Szwecja, które spełniły wszystkie wymagane przez Unię warunki.

* * *

Gospodarka polska znajduje się obecnie w bardzo ważnym, a równocześnie trudnym okresie rozwoju. Z jednej strony dokonuje się proces transformacji ustrojowej, w którym Polska zyskała znaczne sukcesy, wysoko oceniane przez zagranicznych ekspertów, a które są jednocześnie przedmiotem nieustannych ataków i krytyki, nie tylko ze strony postkomunistycznej opozycji, lecz w największym stopniu ze strony ugrupowań deklarujących się jako polska prawica niepodległościowa, lub jako prawdziwi polscy ludowcy. Dane zawarte w tabeli 2 ukazują drogę, jaką przebyła gospodarka polska w ciągu dziesięciolecia transformacji i nie trzeba ich komentować, albowiem mówią one same za siebie.

Na tym tle powstaje pytanie: dlaczego Polska jest zainteresowana w przystąpieniu do Unii Europejskiej i jakie to ma znaczenie dla jej przyszłego rozwoju? Odpowiedź na to pytanie jest prosta: Polska jest krajem o charakterze peryferyjnym, ogromnie zniszczonym w czasie II wojny światowej, a potem wprzęgniętym w system satelickiej gospodarki realnego socjalizmu i przez 45 lat wykorzystywanym przez „bratni” Związek Sowiecki. Jednocześnie gospodarka polska ma duże możliwości rozwojowe, których sama nie jest w stanie uruchomić i odpowiednio wykorzystać.

Dalszy, szybki i pomyślny rozwój gospodarczy Polski wymaga spełnienia dwóch podstawowych warunków: po pierwsze, dopływu wielkich kapitałów zagranicznych, o skali kilkudziesięciu miliardów dolarów, które pozwolą dokonać inwestycji przeobrażających dysproporcjonalną strukturę gospodarki i umożliwią osiągnięcie właściwego poziomu produkcji; po drugie, zastosowania we wszystkich dziedzinach produkcji i usług nowoczesnych technologii pozwalających na zasadnicze zwiększenie wydajności i produktywności pracy, wytwarzanie nowych wyrobów na rynek wewnętrzny i na rynki zagraniczne, uzyskanie niezbędnych efektów ergonomicznych i ekologicznych.

Polska nie jest zdolna do samodzielnego rozwoju pozwalającego osiągnąć poziom nawet mniej rozwiniętych krajów zachodnioeuropejskich w przewidywalnym okresie.

Trzeba zdawać sobie sprawę, że w okresie realnego socjalizmu gospodarka polska rozwijała się w sposób – delikatnie to określając – paranoiczny. Promilitarna strategia rozwoju powodowała utrzymywanie preferencji rozwojowych dla przemysłu ciężkiego, co doprowadziło do hipertrofii przemysłu ciężkiego, przy równoczesnym niedorozwoju przemysłu lekkiego, rolnictwa, a przede wszystkim usług. W 1975 roku, gdy kraje rozwinięte były już w pełnym toku przekształceń strukturalnych, zmierzając do modelu społeczeństwa postindustrialnego, w gospodarce polskiej udział przemysłu w strukturze dochodu narodowego osiągnął 52%, a przemysł ciężki wytwarzał 68% całej produkcji przemysłowej.

Głoszone przez niektórych polityków tezy o możliwości dogonienia krajów Unii Europejskiej pod względem poziomu rozwoju gospodarczego, a dopiero potem przystąpienie do Unii, są mrzonką. Przyjęcie założenia, że gospodarka polska będzie rozwijać się w tempie 7% rocznie w nieograniczonym horyzoncie czasowym, a kraje Unii Europejskiej nie będą się w tym czasie rozwijać, wykazuje, że osiągnęlibyśmy średni poziom krajów Unii po 23-24 latach. Natomiast przy założeniu, że Polska będzie rozwijać się w tempie 7% rocznie, a kraje Unii w tempie takim, jakie osiągają obecnie – to wówczas czas zrównania musiałby trwać 43-44 lata.

Jedyną drogą dla odpowiedniego wzrostu gospodarczego Polski jest przystąpienie do Unii Europejskiej i korzystanie zarówno z uprawnień członkowskich, jak i z zapewnianej przez nią pomocy. Stworzy to odpowiednie warunki do głębokich przeobrażeń strukturalnych i technologicznych, bez których nie jest możliwe stworzenie nowoczesnej gospodarki.

* * *

Przystąpienie Polski do Unii Europejskiej nie jest jednak ani proste, ani łatwe. Przede wszystkim musimy zdawać sobie sprawę, że Polska występuje jako kraj starający się o przyjęcie do Unii i w wypadku, gdy nie spełnimy koniecznych warunków, możemy nie zostać przyjęci, albo akt ten zostanie odroczony.

Poziom rozwoju gospodarki polskiej i niski stopień konkurencyjności polskich przedsiębiorstw oraz systemu gospodarczego jako całości, stwarzają wiele realnych niebezpieczeństw, które mogą spowodować wiele dotkliwych strat gospodarczych.

Gospodarka polska jest targana wieloma wewnętrznymi sprzecznościami i konfliktami społecznymi, które są następstwem rozpadu wielu dużych dziedzin produkcji. Nie jest łatwo wytłumaczyć górnikom, hutnikom, czy rolnikom, że przyczyną trudności gospodarczych i załamania się wielu przedsiębiorstw, a nawet całych gałęzi przemysłu, lub wielu dziedzin rolnictwa jest przede wszystkim załamanie się systemu gospodarczego relnego socjalizmu. W porównaniu z Bułgarią czy Rumunią, a zwłaszcza w zestawieniu z gospodarką republik postsowieckich, gospodarka polska rozwija się pomyślnie.

Równocześnie jednak przestały działać zasady i procedury gospodarki socjalistycznej, która miała na celu produkcję dla wykonania planu. W gospodarce rynkowej liczy się sprzedaż wyrobów lub usług, co wymaga określonego popytu w skali poszczególnych rynków oraz w skali gospodarki jako całości. Górnictwo węgla kamiennego, hutnictwo żelaza i stali, przemysł zbrojeniowy – to klasyczne wręcz przykłady producentów na wygasających rynkach, których przedsiębiorstwa straciły rację ekonomicznego bytu, a brak jest środków inwestycyjnych na ich modernizację i restrukturyzacje techniczną i funkcjonalną.

Na tym tle rodzi się cała szeroka gama niebezpieczeństw politycznych. Przede wszystkim niezadowolenie wielu grup pracowniczych prowadzące do zakłóceń porządku w kraju, prawdziwe tragedie ludzi, którzy wiedzą, że mogliby pracować, a nie mogą często zrozumieć, a nawet wprost przyjąć do wiadomości, że produkty ich pracy stały się wręcz niepotrzebne, albo, że znacznie zmniejszyło się zapotrzebowanie na nie. Oznacza to brak odpowiedniego popytu, wskutek czego produkty stają się niechciane i nie mogą być sprzedane. Dramatyczna sytuacja niektórych grup zawodowych i występujące w wyniku tego ich wzburzenie i agresja, mogą stać się pożywką dla różnych politycznych szalbierzy – od skrajnej lewicy postkomunistycznej, po skrajnych populistów i demagogów.

Groźba destabilizacji społecznej, a w konsekwencji zaburzenia polityczne, mogą stać się istotnym czynnikiem zaniechania, albo odroczenia przyjęcia Polski do Unii Europejskiej – a to rokowałoby jak najgorzej przyszłości polskiej gospodarki. W źle wykształconym, biednym i skłonnym do posłuchu plotkom i demagogii społeczeństwie, które wolność i demokrację jest skłonne traktować jako synonim nieposłuszeństwa, sobiepaństwa, anarchii i samowoli, możliwości zorganizowania gwałtownych wybuchów społecznych są w wysokim stopniu prawdopodobne. Stanowiłoby to istotny czynnik negatywny w procesie starań Polski o przystąpienie do Unii Europejskiej.

W takiej sytuacji mogłoby wystąpić osłabienie zainteresowania Unii Europejskiej przyjęciem Polski, co prawdopodobnie spowodowałoby zaktywizowanie działań Rosji przeciwko integracji Polski z Unią. Rosja od dłuższego czasu sygnalizowała swoje niezadowolenie z powodu dążeń Polski do wstąpienia do NATO oraz do Unii Europejskiej.

Niepokojąco również kształtowały się wydarzenia w Niemczech po przejęciu władzy przez socjaldemokratów i „zielonych”. Polityka Schroedera i Fischera zdawała się wyrażać tendencje do odroczenia przyjęcia Polski do Unii Europejskiej, co stanowiło zupełne przeciwieństwo w porównaniu z bardzo nam przyjazną polityką Helmuta Khola. Natomiast czynnikiem bardzo sprzyjającym przystąpieniu Polski do Unii Europejskiej stało się przyjęcie jej do NATO. Nie chodzi tu tylko o realny układ sojuszniczy, ale również o fakt, że Polska bezpieczniejsza dzięki swemu członkostwu w NATO będzie równocześnie bezpieczniejszym obszarem lokowania na jej terytorium zagranicznych inwestycji bezpośrednich, których ogólna suma w 1999 roku powinna przekroczyć 41 mld dolarów. I to być może jest najlepsza dla nas gwarancja przyjęcia do Unii Europejskiej. Wynika z tego, że jeśli sami czegoś nie zepsujemy w nieodwracalnej skali, to przyjęcie Polski i jej środkowoeuropejskich partnerów do Unii może nastąpić w perspektywie 3-4 lat.